Do trzech razy blog.





Będzie blog.


Pierwszy blog zaczęłam pisać mając jedno dziecko, drugi - dwoje dzieci. Oba dopełniły żywota. Po trzecim porodzie ambitnie zamarzyło mi się vlogowanie, ale produkcja filmów, choć fascynująca, okazała się zbyt czasochłonna, niestety. Coś tam mojego krąży jeszcze po YT i pewnie kiedyś do filmów wrócę, ale póki co, do trzech razy sztuka z pisaniem.  


A jako, że pisanie bloga nierozerwalnie w dzisiejszych czasach wiąże się z prowadzeniem fanpejdża na fejsie, na początek pojadę lingwistycznie. Nie żebym była superpoprawna czy coś, sama strzelam masę baboli, ale wychodzę z założenia, że jak widzę kogoś umazanego keczupem, to lepiej mu o tym powiedzieć zanim wyjdzie do ludzi. Z troski, nie z czepialstwa, żeby nie było. Po tym przydługim wstępie, czas na meritum: pisze się FANpage a nie FUNpage! Ja rozumiem, że wymowa podobna i można mieć na FB niezły fun z inwigilowania innych ludzi, ale zdecydowanie chodzi o fanów, o stronę, dzięki której się ich pozyskuje. Żeby nie być gołosłowną, włala (tak, wiem, pisze się voilà) http://sjp.pwn.pl/slowniki/fanpage.html


No to poprawiamy teraz na swoich fanpejdżach, blogach, instagramach, czy innych takich.

Jeśli dowiedziałeś się czegoś nowego po przeczytaniu tego posta, jesteś wzruszony, wkurzony, szczęśliwy, Twoje życie diametralnie się zmieniło, lub znalazłeś jakiś błąd językowy, napisz mi o tym w komentarzu. Będę wdzięczna.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli dowiedziałeś się czegoś nowego po przeczytaniu tego posta, jesteś wzruszony, wkurzony, szczęśliwy, Twoje życie diametralnie się zmieniło lub znalazłeś jakiś błąd językowy, napisz mi o tym w komentarzu. Tylko tak, wiesz, kulturalnie, bez chamstwa i hejtu. Dzięki!