5 postanowień na rok 2017


W całym szaleństwie noworocznych postanowień krążących po sieci, postanowiłam spisać swoje, a co! To jedziemy z koksem bez zbędnych wstępów:

1. Wcześniej wstawać.

Jestem typem sowy i, o ile nie padnę przy usypianiu dzieci, z wielką łatwością buszuję po domu do późnych godzin nocnych, a nawet wczesnoporannych. Rano niestety przeżywam masakrę, zwłaszcza, że nie pijam kawy, yerby czy innych pobudzaczy, wskutek czego łatwo zaliczam zgon przy usypianiu dzieci. I tak w koło Macieju.

2. Dzień zaczynać od modlitwy.
Mam takie piękne wizje, nie wiem na ile realistyczne, że jak już z wielkim zapałem, motywacją i rześkością umysłu zerwę się o tej o 5:00 rano, to zacznę dzień od marnowania czasu dla Tego, który jest Władcą czasu i może go nawet dla mnie rozciągnąć, żebym się ze wszystkim wyrobiła. A zatem najważniejszy cel na nowy rok to pobudka o świcie i modlitwa.


3. Punkty 1. i 2. wprowadzać małymi kroczkami.
Nasz mózg jest tak zaprojektowany, że skutecznie sabotuje każde pragnienie zmiany, bo zmiana to coś nieznanego, co wyzwala lęk. Według japońskiej metody kaizen, nawyki powinno się wprowadzać maleńkimi kroczkami, coby z jednej strony zaspokoić chęć działania a z drugiej strony, żeby mózg nie zareagował na tę zmianę blokadą twórczego myślenia. Więc plan jest taki, że zanim dojdę do tej 5:00 rano, będę ustawiać budzik na coraz wcześniejszą godzinę. Szacuję, że cofanie go o 5 minut tygodniowo to wystarczająco mały krok, żeby oszukać reakcję obronną mojej mózgownicy.

4. Żyć tu i teraz.
Macie tak, że robicie coś, ale myślicie już o kolejnej rzeczy do zrobienia albo rozkminiacie co się już zdarzyło? Ja tak mam i to jest straszne! Znaczy co jakiś czas mam takie przebłyski świadomości i pozwalam sobie na luksus niemyślenia o przeszłości albo przyszłości, ale i tak ten dziadowski nawyk nie pozwala mi do końca przeżywać i smakować teraźniejszości. W nowym roku mam zamiar zwiększyć liczbę owych przebłysków i skupić się na wchłanianiu całą sobą uśmiechów dziatwy, przytulania, promieni słońca i innych takich cudownych i romantycznie brzmiących doświadczeń.


5. Planować mało, oczekiwać wiele!
Wolę mieć jedną rzecz na czekliście ale odhaczoną niż kilka celów, których niezrealizowanie wpędzi mnie pod koniec dnia we frustrację i zdemotywuje do czegokolwiek. Jak już uda mi się ogarnąć dwa pierwsze postanowienia, to wszystkie inne rzeczy pójdą dobrze, a nawet śmiem oczekiwać cudów, taka jestem bezczelna!

A Wy macie jakieś postanowienia na ten rok? Napiszcie koniecznie w komentarzu, bom bezbrzeżnie ciekawa i od razu - korzystając z okazji - życzę Wam spełnienia Waszych marzeń i celów!

8 komentarzy:

  1. Gdzie tu bezczelność? Gdzie tu buta? Trzeba od siebie i od życia wymagać, żeby się w konsekwencji podsumować na koniec pozytywnie. Już od dawna żyję z przyklejoną z tylu głowy myślą, że życie jest tu i teraz, innego nie będzie, więc nie warto biernie trwać lub żyć mżonkami. Nie jest łatwo pogodzić wymagania, marzenia i realne potrzeby oraz zobowiązania, ale od słów do czynów drogie wcale nie daleka.
    Natury nie oszukasz, słowa nigdy skowronkiem nie będzie, co nie przeszkadza pogodzić sprawy tak, żeby w/w wypośrodkować. Logistyka, moja droga, logistyka.
    Co do modlitwy - potrzebujesz reżimu? Nawyku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam takie podejrzenie, że poranne wstawanie to będzie dla mnie nie tyle oszukiwanie natury, co wyrobienie nowego nawyku. Sama zauważyłam, że jak już wstanę wcześnie i wyjdę z domu np. po pieczywo, to dodaje mi to energii i dzień się robi jakiś dłuższy. No i wszystkie mądre książki piszą, że ranne ptaszki są bardziej produktywne :) Z modlitwą potrzebuję tego wstawania, bo 1. chcę nadać jej priorytet, 2. kiedy dzieci zasną jest co prawda cicho, ale ciężko mi się skupić, bo myślami ogarniam cały miniony dzień

      Usuń
  2. Poranne wstawanie to jak wydłużenie doby! Będziesz bardziej efektywna, więcej zdziałasz z bliskimi, a wieczorem tak czy inaczej i tak padniesz..ale z satysfakcją i uśmiechem na buzi, nie tylko Twojej buzi. Wystarczy, że zaczniesz, nawyk wchodzi w krew już po dwóch-trzech tygodniach..i pamiętaj, aby spać min 8 godzin, wtedy zdecydowanie łatwiej się wstaje i funkcjonuje bez kawy z uśmiechem na twarzy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TAK! Już to sobie wizualizuję, że tak właśnie będzie jak napisałaś! Tylko na razie czuję się jakbym padła po zrobieniu jednej pompki ;)

      Usuń
  3. To co? W grudniu spodziewam się wpisu o tym, że wszystko udało się zrealizować ☺ trzymam mocno kciuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby oby oby! Oby tak właśnie było! Myślę, że taki wpis to dobra motywacja, bo lipa napisać w grudniu, że nie zrobiłam nic :)

      Usuń
  4. Piękne postanowienia i to 2017 rok musi być piękny,czego oczywiście Ci życzę. Ale najważniejsze,że te postanowienia takie przemyślane są i dzięki temu mają szansę się spełnić. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za dobre słowo :) Postanowienia może i przemyślane ale wstawanie rano, a raczej chodzenie spać wcześniej jest trudniejsze niż przypuszczałam :/ Pozdrawiam również! <3

      Usuń

Jeśli dowiedziałeś się czegoś nowego po przeczytaniu tego posta, jesteś wzruszony, wkurzony, szczęśliwy, Twoje życie diametralnie się zmieniło lub znalazłeś jakiś błąd językowy, napisz mi o tym w komentarzu. Tylko tak, wiesz, kulturalnie, bez chamstwa i hejtu. Dzięki!