"Wesoły nam dzień dziś nastał, którego z nas każdy żądał", chciałoby się zaśpiewać i to bynajmniej nie dlatego, że dziś 1 kwietnia - kolejny prima aprilis, ale dlatego, że dziś wchodzi w życie program Rodzina 500+. Dla mnie, matki wielodzietnej (czyt. patologicznej) oznacza to oczywiście jedno: hajs hajs hajs! Właśnie zamawiam wczasy na Haiti, skrzynkę Chateau Lafite rocznik 1787 i nie omieszkam wystroić się jak Bijons.
Czy z kolei dla Was, drodzy rodzice jednego dziecka, którzy nie łapiecie się na świadczenie, oznacza to, że będziecie pokrzywdzeni?
Sprawdźmy:
Do 01 kwietnia 2016r. 1 dziecko = 0 zł
Po 01 kwietnia 2016r. 1 dziecko = 0 zł
Nic na plus, na minus też nie, będzie jak do tej pory, znaczy krzywdy nie widzę.
A dla Was, którzy macie dwoje, ale też nie łapiecie się na kryterium 800 zł?
Do 01 kwietnia 2016r. 1. dziecko = 0 zł, 2. dziecko = 0 zł
Po 01 kwietnia 2016r. 1 dziecko = 0 zł, 2. dziecko = 500 zł
Hej, jesteście 5 stów do przodu!
Nie będę rozpatrywać przypadków rodzin z większą liczbą dziatwy, bo o ile dobrze liczę, wychodzi na to, że na tym programie nikt nie jest stratny. Biorąc pod uwagę te proste działania, z którymi nawet mój 6,5-letni syn dałby sobie radę, nie ogarniam jak można mówić o jakiejś krzywdzie. Spot o wielkim oszustwie wyborczym PiS, z udziałem słodkiego, acz “pokrzywdzonego” Jasia, list 9-letniej Julii do pani premier z zażaleniem, że jej siostra dostanie 500 zł a ona nie, nagonka na niektórych blogach i w mediach - ludzie, nikt Wam nic nie zabiera! Nikt Was nie okrada! To, że ktoś inny dostanie kasę a Wy nie, nie znaczy, że jesteście poszkodowani! To tak, jakby na ulicy rzucić pieniądze jednemu żebrakowi, a wszyscy inni żebracy z tej ulicy przyszli z pretensjami, że oni nie dostali nic.
Ja wiem, że potrzebne są żłobki i przedszkola, że te budżetowe pieniądze można by rozdysponować inaczej, że to kropla w morzu, że my wszyscy za to zapłacimy, i tak dalej, i tak dalej, ale fakt jest taki, że ja (i może Wy też) dostanę REALNĄ, namacalną pomoc w utrzymaniu dzieci. Dla mnie jest to też swego rodzaju ukłon w stronę mojej wielodzietnej rodziny, wymierne docenienie tego ogromu pracy, poświęcenia i kosztów, którego wymaga wychowywanie trójki małolatów.
Zamiast podsumowania apel: proszę, zobaczcie szklankę do połowy pełną i przestańcie narzekać! Nie podoba ci się 500+ - nie bierz i nie psiocz, podoba ci się - bierz i też nie psiocz. By żyło się lepiej.
Dla jasności: nie jest to post o charakterze politycznym, ale zdroworozsądkowym. Także tego.
Żeby coś komuś dać, najpierw muszą coś komuś zabrać. Np. ograniczyć etaty w szkole. Niech będą liczniejsze klasy, liczniejsze grupy w świetlicy, pieprzyć indywidualizację, liczy się oszczędność. To z mojego podwórka, dlatego podałam.
OdpowiedzUsuńZe swojej kieszeni przecież nie dają.
Ty wydasz na ubrania/podręczniki/jedzenie dla dzieci. Patologia, ale taka prawdziwa, nie taka jak Ty;) będzie miała więcej na wódkę albo inne potrzeby własne, a nie małolatów. A patologii jest więcej wśród wielodzietnych, niż takich, jak Ty.
P.S. Świetnie piszesz. Widzę, że w wieeeeeeeeelu kwestiach się z Tobą nie zgodzę, ale i tak czytanie Ciebie to przyjemność. Wtręt o wystrojeniu się jak Bijons cud, miód, malina.
Bożesz ty mój! Toż to nielichy komplement, takie słowa uznania od blogerki dostać!
Usuń"Czytanie Ciebie to przyjemność" - a możesz mi to nagrać i wysłać w MP3, cobym sobie odsłuchiwała, kiedy mię dopadnie dół, depresja, czy też inne ukształtowanie nastroju poniżej poziomu morza (łez)? ;)
A co do hajsu, mamony i szmalu, które już niebawem spłyną na konto niczym Wielka Siklawa na potoku Roztoka (douczyłam się naprędce ździebko geografii, widać? ;) ), to primo: no jasne, że nie ze swojej kasy dają, secundo: miejmy wiarę w kontrole w rodzinach prawdziwie dysfunkcyjnych, ona na tylko pozostała, tertio: to kiedyś było też moje podwórko i nadal jest mojego męża, więc tu Cię, kochana, akurat doskonale rozumiem.
Dzięki za komentarz! Doceniam, że Ci się chciało, pomimo wieeeeeeeeelu innych kwestii ;) Porozumienie ponad podziałami, cytując klasyka Kazika :)
teraz już widać, że stratni jesteśmy wszyscy, od urzędasów po aktywizatorów w skali mikro, a za chwilę okaże się, że kapitał wyfrunie do czech, bo tam podatkowy raj w porównaniu z pl. nie ma nic za darmo, powinien to wiedzieć każdy poza ojcem rydzykiem, który to przytulił piękną sumkę dwukrotnie już na przełomie ostatniego kwartału
OdpowiedzUsuńNajważniejsze rzeczy w życiu na szczęście są za darmo :)
Usuńto tylko myślenie życzeniowe :)
UsuńDlaczego?
Usuń